wtorek, 14 stycznia 2014

Prolog część III



            Thorwald przystanął na chwilę w swoim marszu wzdłuż blanków muru otaczającego twierdzę. Pierwsze promienie wstającego słońca powoli oświetlały czarną sylwetkę wieży strażniczej. Z daleka wyglądała ona jak legendarny miecz Sigmunda Smokobójcy, pobłogosławiony przez samego Odyna, Huggtand, który według opowiadań żarzył się złotym blaskiem zdolnym do oślepienia wrogów. Doświadczony wojak przeciągnął się głęboko i ziewnął. Robił się już za stary na nocne warty. 
            Jego organizm domagał się już tylko dużej ilości snu, oraz ciepłego, dobrego jadła. „No i paru beczułek miodu na rozgrzanie starych kości” dorzucił z rozmarzoną miną. Pomimo upodobania do utyskiwań na swój podeszły wiek, Thorwald trzymał się nieźle, zawstydzając swoja siłą i wzrostem nie jednego młodzika, który wstępował do armii jarla Hrodgiera. Jego żylaste ciało pozbawione zbędnych kilogramów stanowiło zwartą masę węźlastych mięśni, obleczonych zahartowaną przez mróz, wiatr i zimny deszcz skórą.
           Z racji swojej służby miał na sobie pełny rynsztunek bojowy- taki był wymóg jarla, strażnicy mają być równocześnie pierwszą linią obrony w razie ataku. Spod kurty z wilczych futer chroniącej przed chłodnymi nordyckimi nocami, przebłyskiwały srebrne refleksy wypolerowanej zbroi płytowej- dzieła miejscowego płatnerza, sprowadzonego przez jarla z dworu samego króla Magnusa. Na nogach nosił spodnie z utwardzanej skóry łosia, uszyte z dwóch warstw, które z powodzeniem zastępowały stalowe nagolenniki, pozostawiając większą swobodę ruchów. 
           Zza pleców zaś, wystawało stylisko ogromnego, dwuręcznego topora z czarnego żelaza, który był chlubą rodziny Thorwalda od kilku pokoleń. Jego dziad tym właśnie toporem pozbawił głowy króla Danów, którzy odważyli się wypowiedzieć wojnę Waregom. Dlatego też, codziennie po skończonej służbie, pomimo zmęczenia jego obecny posiadacz siadywał w głównej izbie baraku-zbrojowni, i ostrzył oraz polerował ostrza, w nadziei, że kiedyś i jego imię zapisze się w chwalebną historię tej broni. Thorwald usłyszał zbliżające się kroki swojego zmiennika wspinającego się na blanki. Pozwolił sobie na chwilowe rozluźnienie, czując już w ustach smak posiłku, który jego żona Helga zapewne już przygotowywała.
            -Nie spieszyło ci się Ulfie! Masz szczęście, że jestem zbyt zmęczony żeby iść na skargę do jarla!
            -Nie spieszyło mi się, ponieważ spodziewałem się znaleźć na murze twoje zamarznięte zwłoki i chciałem odwlec od siebie ten widok, który zapewne złamałby moje serce, stary druhu!- odpowiedział z uśmiechem nowoprzybyły. On również należał do weteranów z twierdzy, wykuty z tego samego kamienia co Thorwald, był jednak od niego niższy, za to szerszy w barach.                        Powiadano, że pewnego razu po wypiciu o jedną szklanicę miodu za dużo wziął się za łeb z tresowanym niedźwiedziem i powalił bydle na łopatki. Obu wojowników łączyło coś więcej niż przyjaźń. Było między nimi coś, co mogło powstać i zahartować się jedynie w kuźni wojny. Wspólne zwycięstwa i porażki, wspólne znoszenie trudów kampanii. 
           Walka ramię w ramię, wzajemne poleganie na umiejętnościach i bystrości umysłu przyjaciela. Ulf uścisnął wciągniętą przez kompana dłoń i dołączył do niego w obserwacji wznoszącego się słońca.
           -Zauważyłeś, jak blisko słońca wydaje się dzisiaj być Febe?- zapytał.
           -Tak. Bliźniacza siostra Luny porzuciła swego brata aby połączyć się z małżonkiem- zażartował Thorwald.  Obaj mężczyźnie wybuchli śmiechem, wpatrzeni w ciągle widoczną tarczę drugiego księżyca, niemalże dotykającą słońca na nieboskłonie.
Gdyby tylko wiedzieli, ile prawdy jest w ich spostrzeżeniach….

8 komentarzy:

  1. Wiesz,że prolog powinnien być krótki,a rozdziały długie ? Ale mimo wszystko mi się podoba, będę wpadać :))
    Jestem z zapytam ^^
    Zapraszam do mnie i liczę na komentarz
    http://nowe-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwałem to Prologiem, ponieważ ta część opisuje wydarzenia, które nadały światu,w którym rozgrywa sie akcja kształt, skąpał go "w smoczym ogniu i ludzkiej krwi" :) Główna akcja toczy się kilkadziesiąt lat później:) Zreszta, planuję to napisać tak długie,że nie martw się-prolog będzie krótki ^^

      Usuń
  2. Chciałoby się być taką górą mięśni. Ale jak mówiła moja dietetyczka, mam predyspozycje do wypracowania wyglądu ciała podobnego do Spartan, niźli do wikingów. Dobre i to ; D (jak zaczniesz ćwiczyć, to może kiedyś będzie tak wyglądał...)
    Anyway, jestem ciekaw, który z tych trzech do tej pory opisanych wątków będzie tym głównym.
    A.J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to tak jakby...żaden :) Te wątki mają na celu po prostu opowiedzenie historii, na której będzie bazował główna fabuła, która ma miejsce około 50 lat po tych wszystkich wydarzeniach...Po prostu nie chciałem wyjaśniać historii świata w dialogach, bo to brzmi sztucznie...Nauczyłem się tego oglądając Nostalgia Critic'a :D

      Usuń
  3. SIGMUNDA SMOKOBÓJCĘ MIAŁAM W PRACY MATURALNEJ :D Oczywiście jako inspirację Turina Turambara :D Jeden z moim ulubionych nordyckich bohaterów, Sigmund, znaczy :D
    Ja się już nakręcam na wielkich, nordyckich wojów. Taktak. Ewidentnie mam coś do wikingów, nie zamierzam się z tym kryć :D
    Okej, już chciałam pytać o wątek główny, i tak dalej i tak dalej, ale poczytałam odpowiedzi wyżej, to się już dowiedziałam co chciałam :)
    Ale się przyczepię! Bo, czy to jest, tak jakby opowiadanie osadzone normalnie w naszym świecie? Po wszystkim co do tej pory wyczytałam sądzę, że tak. Ale jeśli tak, to jako że astronomia to mój konik, to Ci wytknę, że Febe została odkryta chyba w XIX wieku. I na pewno nie sposób zobaczyć ją gołym okiem. A swoją drogą, Febe to taki wyrzutek z nordyckiej rodziny księżyców, bo jako jedynej jej nazwa nie pochodzi z mitów nordyckich, a greckich. No chyba, że to ma jakieś pokrętne wytłumaczenie, o którym nie mam pojęcia.
    Ale już ewidentnie nie Luna, tylko Mani, jak już :D
    No to idę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie w naszym świecie :) Później przeczytasz o tym w rozdziale "Historie", gdzie będą opisane początki ludzkości w tej krainie :) I właśnie też stąd te nazwy- "Febe" i "Luna" :P Kurczę, nie wyjaśnię Ci teraz dokładnie, bo bym zaspojlerował dość sążnie ^^ Trzymaj te wątpliwości w pamięci, i wierć mi dziurę w brzuchu przy "Historiach" :) Nie jest widoczny gołym okiem, owszem, ale tutaj jest ponieważ krąży po tej samej orbicie co Luna :P

      Usuń
    2. Okej, dobra, spoko, zwracam honor, wybacz, jestem astronaziolem ;_;
      Znaczy wiesz, ja tylko mówiłam, bo myślałam o Febe księżycu Saturna, no to wiesz, za cholerę się go nie dojrzy, a tak, to spoko :)

      Usuń
    3. A no spoooko, przecież nie gryzę no :) Ja Ci błędy wypominałem, to i Ty jak coś widzisz nie tego to krzycz i się nie zastanawiaj nawet :) Tu na szczęście sie wyłgam fabułą, ale gdzie indziej mogę się mylić :O :D

      Usuń