Thorwald
i Ulf skulili się za blankami muru. Nad nimi szalało piekło. Płomienie
przelewały się ponad szczytem fortyfikacji z rykiem rzeki wezbranej po
wiosennych roztopach. Jedynie masywności kamiennych bloków, z których zbudowany
był mur dwaj przyjaciele zawdzięczali życie. Jego zewnętrzna powierzchnia
zamieniała się już jednak powoli w płynną lawę i spływała ogromnymi łzami na
przedmurze, gdzie wkrótce płynęła już cienkim strumyczkiem, niczym fosa, z
której w innych okolicznościach jarl byłby zapewne nadzwyczaj dumny.
Thorwald nie mógł jednak w tym momencie docenić dowcipu jaki zgotowały płomienie. Modlił się do Thora, swojego imiennika, boga piorunów, a więc także i ognia z prośbą o pomoc. Doceniał teraz wszystkie decyzje Hrodgiera, dzięki którym nie tylko on ale i cała osada miała większe szanse na przetrwanie. I pomyśleć, że wyśmiewał decyzje o postawieniu muru, twierdząc, że jarl na starość boi się wilków. Obiecał sobie, że jeśli przeżyje pójdzie prosto do twierdzy i na kolanach będzie błagał swego władcę o przebaczenie za swoją krótkowzroczność .
Nagle, ponad zawodzenie ognia i syk topiącego się kamienia wzniósł się najbardziej niespodziewany w takiej sytuacji dźwięk. Śmiech. Thorwald popatrzył ze zdziwieniem na swojego towarzysza, przycupnięty po jego lewej trząsł się w niepohamowanym wybuchu wesołości.
Thorwald nie mógł jednak w tym momencie docenić dowcipu jaki zgotowały płomienie. Modlił się do Thora, swojego imiennika, boga piorunów, a więc także i ognia z prośbą o pomoc. Doceniał teraz wszystkie decyzje Hrodgiera, dzięki którym nie tylko on ale i cała osada miała większe szanse na przetrwanie. I pomyśleć, że wyśmiewał decyzje o postawieniu muru, twierdząc, że jarl na starość boi się wilków. Obiecał sobie, że jeśli przeżyje pójdzie prosto do twierdzy i na kolanach będzie błagał swego władcę o przebaczenie za swoją krótkowzroczność .
Nagle, ponad zawodzenie ognia i syk topiącego się kamienia wzniósł się najbardziej niespodziewany w takiej sytuacji dźwięk. Śmiech. Thorwald popatrzył ze zdziwieniem na swojego towarzysza, przycupnięty po jego lewej trząsł się w niepohamowanym wybuchu wesołości.
-Wspaniale-mruknął do siebie-teraz będę musiał tłumaczyć
jego kobiecie, że oszalał. Co cię tak bawi? Dodał głośniej.
-Wygląda na to, że spotkanie Febe z jej małżonkiem
przerodziło się w gorący romans!
Wzdłuż muru, na przekór buzującym płomieniom poniósł się
śmiech dwóch wojowników. I właśnie wtedy z nieba zaczęły spadać głazy. Żywioły
mściły się za kpiny.
Piszesz ciekawie i odnalazłeś/łaś w tym własną drogę. Jeśli widzisz w tym przyszłość to jak najbardziej się nie mylisz. Trzeba siedzieć długo żeby coś takiego napisać wszystko przemyśleć. Brawa Brawa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) http://itsmateusz.blogspot.com/
Gratuluje ci takiego mądrego muzgu :D
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz. Napiszesz książke ? :D
podoba mi się że to nie jest jakies opowiadanie z 438949034823904 linijek :)
pozdrawiam i obserwuje jeśli mój ci się spodoba zaobserwuj
http://szaramysl.blogspot.com/
Hm... Post bardzo fajny :D (szkoda, że taki krótki) Świetnie piszesz :P jednak na Twoim miejscu popracowałabym nad ogólnym wyglądem bloga... ;> Aaaa i w opisie bloga eee powinien znajdować się opis bloga, a nie inf o Tobie... :) Oprócz tego, opowiadanie naprawdę na wysokim poziomie! :P http://kolorowozakreceni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJest krótki, ponieważ napisałem z góry około 8 stron w wordzie, i teraz wrzucam fragmentami ^^ Akcja jest rozbita na dwa wątki i tak wyszło,że tu akurat jest mało :) Postaram sie ogarnać wygląd ^^
UsuńGenialne, masz to coś dzięki czemu to tak sie podoba
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na http://perszpektywa.blogspot.com/
Naprawdę Masz talent, ciekawe teksty piszesz :) zaobserwuje oczywiście:)
OdpowiedzUsuńCiekawe :) mógłbyś od razu wrzucić opowiadanie i zabrać się za kolejną część (łatwiejsza przejrzystość)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://magicbookblog.blogspot.com/
" Co cię tak bawi? Dodał głośniej." - myślnik zjadłeś :)
OdpowiedzUsuńOkej, czyżby chłopcy obudzili w podziemiach coś, co poskutkowało tym, co widzimy tu?
I znów Febe :)