poniedziałek, 5 maja 2014

Dzień I


       No i już. Wiele szumu, tak naprawdę o nic. Dzięki niesamowitej mocy internetu, i pracy jakichś nieznanych mi ludzi, którzy akurat nie mieli nic lepszego do roboty, napisałem dziś maturę z języka polskiego. To nic, że się spóźniłem, i zamiast o planowanej 8:30 wparowałem do sali o 8:51. To nic, że dyrektor okazał mi wyrozumiałość, i wrzeszczał tylko przez 5 minut. To nic, że zostało mi najgorsze miejsce, zaraz przed komisją pilnującą. To nic, że wypisały mi się 3 z 4 długopisów, które ze sobą wziąłem. A, i to nic, że kompletnie olałem kwestię lektur, i nie zadałem sobie trudu z czytaniem streszczeń czy czegokolwiek.
       Uwielbiam, uwielbiam czytać. Ale nie lektury. Nie wiem, czy to kwestia tego, że są mi narzucane, i odzywa się moja buntownicza natura, czy też po prostu do kanonu trafiają same nudne i mdłe tytuły. No, z jednym wyjątkiem. Mówię oczywiście o Trylogii Sienkiewicza. Och, ileż ja godzin przesiedziałem wyjeżdżając z Panem Skrzetuskim na podjazdy, hulając z Jędrusiem, i współczując Małemu Rycerzowi jego nieszczęśliwych romansów. Ileż mąk wycierpiałem wraz z nimi wszystkimi, gdy patrzyli na cierpienia umiłowanej Ojczyzny..."Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało". Samo "Ogniem i mieczem" przeczytałem ponad dziesięć razy. "Potop" troszkę mniej.
       Najwięcej problemów miałem z "Panem Wołodyjowskim", bo tam za dużo było romansów, a za mało szabli. W każdym razie, "Potop" był jedną z 4 lektur, które przeczytałem w całości w szkole średniej ("Zbrodnia i kara", "Potop", "Dżuma", "Ferdydurke" -bo mnie bawiło streszczenie, więc pomyślałem "co mi tam"). I co? Przychodzi matura, temat numer jeden: "Żołnierskie emocje bohaterów "Potopu" Henryka Sienkiewicza. Na podstawie przytoczonego fragmentu powieści omów stany emocjonalne, zachowania i sytuacje ukazanych w nim postaci". No i powiedźcie, że nie jest prawdą, jakoby "głupi miał zawsze szczęście" :D. Nawet już nie sprawdzałem drugiego tematu, ("Na podstawie fragmentu "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, porównaj poglądy Poety i Gospodarza na temat poezji narodowej oraz przedstaw sądy bohaterów o Polakach"), bo gdy tylko przeczytałem "Wesele" wyskoczyło mi w głowie:





     No, bo po co ryzykować dobre zdrowie, jak można napisać o czymś, co do czego ma się 100% pewności? Prawie mi brakło miejsca, egzaminator będzie miał co czytać. Kompletnie nie rozumiem paniki swoich rówieśników. Najgorsze było to ich mądrowanie co do odpowiedzi ^^ Osobiście, nie mam najmniejszego zamiaru szukać rozwiązań w internecie. Wolę poczekać na oficjalne wyniki. I tak już nic nie zmienię, karta oddana, koniec. Więc...Po co sobie psuć nerwy? :D

6 komentarzy:

  1. Ferdydurke? Po nocach mi się to cholerstwo śniło. Ja tak dawno pisałam mature, że nie pamiętam tematu. Coś o bohaterze tragicznym w literaturze polskiej. Za to na ustnym dostałam oczywiście Miłosza i poetów antycznych, których nie cierpię.
    Lektury się, powiedzmy, czytało. Do niektórych do dzisiejszego dnia pozostala niechęć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, kiedyś niestety nie było możliwości wyboru tematów ustnych :/ Wątpię, czy zdałbym na takiej zasadzie...Mogłoby się trafić coś właśnie z wierszy...brrr...A "Ferdydurke" jest...śmieszne. No, przynajmniej ja się śmiałem z wydarzeń na stadionie. Wiem, że tam się trzeba było głębszego sensu doszukiwać...Ale po co? :)

      Usuń
    2. Uratował mnie Kochanowski. Wtedy jeszcze losowalo się zestaw pytań. Z prozy mialam Borowskiego, więc spoko, a gramatyka to był pryszcz.

      Usuń
    3. Wiesz, mnie by dosłownie ŻADEN poeta nie ratował...Z wierszy i ogólnie poezji jestem cienki jak zupa z gwoździa :D Nie znoszę tego pomysłu, że muszę nadawać czyimś słowom jakiś ukryty sens. Zawsze się zastanawiałem, coby było, gdyby się okazało, że oni wszyscy pisali ot tak sobie, byle się rymowało. W przeciwnym wypadku, byli jakimiś sadystami, knującymi jakby tu wnerwić przyszłe pokolenia ^^

      Usuń
  2. Ooo, widzę podobnie do mnie. xd
    Ja też spóźniłam się jakoś 20 minut na pierwszy egzamin z historii.
    Wszystko strzelałam, nawet nie fatygowałam się przeczytać treści zadań.
    Wolę nie sprawdzać wyników, bo nawet nie pamiętam, jakie odpowiedzi zaznaczałam. :D

    Cóż, mam nadzieję, że matura Ci jakoś poszła (xd).
    Powodzenia w kolejnych dniach. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja strzelałem większosć zamkniętych na matematyce...:D Zastanawiam się teraz czy dobrze skalibrowałem celownik, ale się w sumie boję sprawdzić z odpowiedziami:D I też mam ten sam problem, zaraz po wyjściu, kumple rozmawiaja o wynikach, a ja nie pamiętam co mi wyszło w ostatnim :D

      Usuń