środa, 7 maja 2014

Dzień III

No, i już jestem po wszystkich obowiązkowych maturach pisemnych... Matma mnie trochę zaskoczyła, tu się przyznam bez bicia... Po prostu ja jestem humanista, a nie... No, ale myślę, że około 64% będzie więc nie ma tragedii. Dzisiaj to było cudo, a nie matura. Gdyby nie to, że płyta odtwarzała każdy dialog po dwa razy, dodając przy tym niepotrzebne pauzy na "przenoszenie na karty odpowiedzi", to bym skończył w pół godziny. Jedynym problemem był dla mnie oczywiście list, którego nigdy nie potrafię napisać na te cholerne poniżej 200 słów...Czemu, czemu moja kreatywność jest ograniczana w tak brutalny sposób? Płakać się chciało, jak musiałem prawie połowę wykreślić, bo wyszło prawie 300...A takie ładne zwroty miałem...Skończyłem krakowskim targiem na 164, nic więcej nie miałem serca wykreślić. BTW.   Powodzenia w ocenianiu tego listu panie/pani Egzaminator, duuużo przekreśleń.
    Wyszedłem o 10:15, i potem miałem czekanie do 14 na rozszerzoną. Jakiś mózg wymyślił, że mamy mieć obie w ten sam dzień...Poszliśmy na pizze, a wiadomo, nie je się na sucho, więc hmm...Piwo to nie alkohol, więc wiadomo. Tym bardziej, że do 14, to już żaden alkomat nic nie znalazł. Na rozszerzonej znowu był cyrk. Gramatyka, słuchanie, słowotwórstwo...Banalne wręcz....Opowiadanie? Człowiek przyzwyczajony do długich tekstów, a tu mu każą w max 300, bo jak przekroczysz to 0 pkt za formę...I jeszcze oczekują "bogactwa językowego", i żeby to miało ręce i nogi. Byłem z siebie dumny, bo wyszło "tylko" 416 słówek..."The","a","an"...to cholerstwo jest jak jakaś szarańcza, która pożera prawie połowę limitu! Po raz kolejny, zabijają moją twórczość...W imię czego? Co szkodzi usunąć górną granicę? To w końcu ROZSZERZONA! Z krwawiącym sercem skasowałem barwne opisy przyrody, ludzi i miejsc... I wyszło to takie miałkie, że w życiu bym takiego opowiadania nie napisał z własnej woli...Takie literackie sepuku...
      Skończyliśmy o 17:20, w domu byłem o 19...A jutro co? Ustna z polskiego, na 9 rano :D Zbuntowałem się, i stwierdziłem, że nie ma się po co uczyć, wczoraj umiałem, jutro też będę ^^. Jeszcze tylko dwie daty: 16- ustny angielski (kaszka z mleczkiem), i 20-pisemny z historii. Oczywiście są jeszcze egzamin zawodowe w czerwcu, ale to to już się będę martwił w czerwcu. Jutro wieczorem postaram się już wrzucić kolejną część "Wojny o Midgard", bo już dawno nie było ^^ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz